DGS Bez prądu

Czas czytania artykułu: 2 minuty
by Łukasz
28.11.2019

Dlaczego warto zostać w pracy po godzinach i co ma z tym wspólnego grupa magów z drugiego piętra?

Nic tak nie rozgrzewa w chłodne popołudnia jak partyjka w Monopoly. Żarciki na bok, kostki, karty i pionki na stół. Spotkania przy planszówce zawitały u nas na dobre. Po siódmym spotkaniu DGS Bez prądu bez wątpienia możemy uznać inicjatywę za udaną. Średnio dwa razy w miesiącu po godzinach pracy, na drugim piętrze w „DGS-owej piwnicy” zbierają się śmiałkowie z całego DGS-u, stając w szranki na polach bitwy w naszej wyobraźni oczywiście. Poza standardowymi rozgrywkami w mniejszych grupkach, w październiku udało nam się zorganizować mini-turniej w prostą grę „Winnica”, gdzie wytyczaliśmy ścieżki, łączące nasze tytułowe winnice z rozłożonymi po mapce winogronami. Szkopuł tkwił w losowości generowanych na ekranie dróżek, których mogliśmy użyć i nieprzewidywalności ich ilości. Pozornie prosta gierka stawała się momentami łamigłówką zmuszającą graczy do wytężenia szarych komórek, dając przy tym dużo zabawy. Zgodnie stwierdziliśmy, że było to miłe urozmaicenie i wyrażamy chęć nowych konkursów.

Emocje nie opadają również przy stole RPG a w zasadzie stołach, ponieważ na ostatnim spotkaniu równolegle rozgrywane były dwie sesje. Jedna z grup awanturników dzielnie stawiła czoła niebezpieczeństwu skrytemu w podziemiach Zapomnianych Krain Dungeons and Dragons, druga zaś poznała tajemnice Mglistego Boru w sercu Starego Świata w Warhammerze drugiej edycji. Przygody były trudne i wymagały od graczy dużej współpracy, co niekiedy prowadziło do zabawnych sytuacji. Nie brakowało jednak dramatycznych chwil, kiedy od jednego rzutu kostką zależało życie bohaterów. Ostatecznie bohaterowie z sakiewkami pełnymi złota czekają na kolejne przygody na następnym spotkaniu przy planszówce.

dgs_bez_w_tekscie
Już siedem spotkań za nami, co daje prawie 30 godzin świetnej zabawy w przyjaznej atmosferze. Mamy nadzieję zarazić swoim hobby kolejne osoby i powiększyć grono stałych bywalców o nowych amatorów rozrywki analogowej.


O autorze

Łukasz
Łukasz, praktykant w zespole Employer Brandingu
Dopiero zaczął swoją przygodę z Demant. Na co dzień studiuje zarządzanie. W czasie wolnym odcina się od rzeczywistości, przenosząc się do świata gier fabularnych.